Witajcie :) !
Dawno nie zamieściłam żadnego wywiadu, a są nadal teksty czekające na autoryzację. Można powiedzieć, że już zdążyło się tutaj zakurzyć - kolokwialnie mówiąc.
Wpadłam w tą osławioną jesienną rutynę.
W takiej sytuacji dobrym oderwaniem się od wszystkiego jest czytanie książki z kubkiem kawy, herbaty lub wyszukiwanie nowych zespołów. Tym drugim tropem trafiłam na Kulturę Wieku Atomowego. Słowami wstępu powiem, że pochodzą z Radomia - resztę znajdziecie
w wywiadzie zamieszczonym poniżej, bo członkowie odpowiedzieli tak szczegółowo na zadane przeze mnie pytania, że minęło by się z celem. Wszystkie informacje jakie wyszukałam zostały szczegółowo uzupełniam po przeczytaniu otrzymanych odpowiedzi. Zapraszam do lektury!
Skąd wyszła inicjatywa założenia zespołu?
ŁOZA (bas, wokal): Pierwsze pytanie jest zawsze
najtrudniejsze. :)
W zasadzie ciężko jednoznacznie stwierdzić skąd wziął się ten
pomysł. Pewnie stąd, że wraz
z Grześkiem chcieliśmy zrobić coś
lepszego niż dotychczas i bardziej na poważnie, no bo kto by brał
na serio zespół nazywający się Krwiomocz. :D
Kiedy nastąpił Wasz debiut?
ŁOZA: Rok 2009. Podczas drugiej edycji imprezy Dobry Rock
Jest Dla Wszystkich odbywającej się w miejscowości Lipsko. Szkoda,
że impreza się nie rozwinęła,
a po kliku edycjach zdaje się,
że umarła śmiercią naturalną.
W momencie gdy Wasz zespół debiutował, mówicie że jeden z poprzednich projektów "dokonał swojego żywota"- jak
mogę spytać, jaki projekt?
ŁOZA: Zapytać zawsze
można. ;)
W odpowiedzi na pierwsze pytanie padła nazwa tego tworu (potworka?
:D) - Krwiomocz. Szkoda do tego wracać. Miało być śmiesznie,
a
wyszło... jak wyszło. Grzesiek (podobnie jak w K. W. A.) grał na
perkusji, a ja obsługiwałem mikrofon. Resztę wypada przemilczeć.
Kilka utworów w nowych aranżacjach przeszło do repertuaru Kultury
Wieku Atomowego, jak
to ktoś zgrabnie określił zabraliśmy krew, a
mocz pozostawiliśmy byłym kolegom.
PABLOSKI (wokal): Mój
wcześniejszy o kilka lat projekt też był żartem. Nazywał się
Bydlęce Terasy i nie było tam żadnego normalnego instrumentu. No
chyba że za takowy uważać starego ruskiego akustyka z trzema
strunami. Ogólnie brzmienie bardzo eksperymentalne. Niby były
to
wygłupy, ale ja dla odmiany się ich dziś nie wstydzę i słucham z
sentymentem. :)
Z tego okresy pochodzi wczesna wersja „El Komendante”.
Kto jest odpowiedzialny za pisanie tekstów piosenek?
PABLOSKI : W sumie to nikt
nie "jest odpowiedzialny". Jako, że jest dwóch
wokalistów,
to każdy pisze pod siebie. A że mamy podobny pogląd
na świat, to wszystko jakoś ze sobą współgra. Korzystaliśmy też
z wierszy naszego krakowskiego kolegi Rattusa, który jest takim
dobrym duchem kapeli.
ŁOZA: Uważam, że skoro
muzykę, zespół i granie koncertów traktujemy jako hobby bez sensu
by było robić z kapeli zakład pracy i rozdzielać każdemu z góry
wyznaczone role.
Przede wszystkim mamy się dobrze czuć we
własnym towarzystwie, a reszta jakoś sama wychodzi. Kłótnie się
zdarzają, bo nie ma ludzi idealnych, ale najważniejsze jest to by
po kilku chwilach ochłonąć i przy piwku wyjaśnić sobie to i owo
na spokojnie.
PABLOSKI: To, jaką kto ma
rolę w kapeli wyklarowało się jakoś samo. Wkład w muzykę ma
każdy. Na początku dużo rzeczy przynosił Grzesiek, potem ja, z
czasem nawet Łoza się zabrał
za układanie riffów, a ostatnio
Konrad przyniósł kapitalny kawałek.
Organizacją koncertów i stroną graficzną zajmuje się Łoza. Ja
odpowiadam za video. Obaj też pełnimy rolę "rzeczników
prasowych".
Gdzie znajdujecie inspiracje? Które punkowe zespoły są
Waszym wyznacznikiem?
ŁOZA: Inspiracją może
być wszystko, książka, artykuł w gazecie, film - dosłownie
wszystko.
PABLOSKI: Życie przede
wszystkim.
ŁOZA: No tak. Przede
wszystkim.
A jeśli chodzi o zespoły to hmmm... Wymieniać w
kolejności chronologicznej czy alfabetycznej? Nie no żartuję. :D Generalnie jestem fanem polskiego punka z lat osiemdziesiątych
i
dziewięćdziesiątych. Nawet jakiś czas temu w K. W. A. przyjął
się mój pomysł, by co jakiś czas przygotowywać cover którejś
z
tych starych kapel, no bo kto dziś pamięta takie kapele jak:
Boikot, Zakon Żebrzących, Autyzm czy 1 Diecezja Pancerna. Był plan
by te nagrania wydać pod szyldem "Przypomnienie zapomnianych", ale w sumie tyle kapel już nas uprzedziło, że taka archeologia w
naszym wypadku straciła sens, ale na koncertach fajnie by było
wrócić do grywania jakiegoś starego kawałka.
PABLOSKI: Przewrotnie
odpowiem. Dla nas wyznacznikiem punka (czy nawet bardziej tu pasuje
określenie, hardcore'u) nie są konkretne zespoły. Raczej pewna
postawa. Niezgoda
na niesprawiedliwość, chęć wyrażania siebie w
sztuce, wolność, tolerancja, alergia na głupotę. Wartości -
zdawałoby się - oczywiste. A jednak tak wielu ludziom zupełnie
obce.
Tu naprawdę najmniej chodzi o umiejętności, czy brzmienie. Martwi
mnie to, że wiele osób o tym zapomina. Dają sobie prawo
decydowania o tym, co jest "prawdziwym punkiem". Pieprzyć
to!
Tak naprawdę hardcore'owy jest np. uliczny bard i nasz ziomek z
Radomia - Pan Witek - Gość
z Atlantydy, który grając na
zdezelowanej gitarze zjechał Polskę wzdłuż i wszerz śpiewając
swoje przaśne dancingowo-biesiadne songi.
W przypadku Kultury Wieku Atomowego każdy z nas słucha dużo
muzyki. Bardzo różnej. (Zresztą to chyba znak naszych czasów.) I
moglibyśmy wymienić tu naprawdę litanię kapel, które szanujemy,
ale nie jest to wyznacznik tego, co słychać u nas.
Wydaliście płytę " Donikąd" w 2013 roku gdzie
były 4 utwory łącznię trwające 12 minut (Jeżeli się mylę,
wybaczcie, niestety dostałam tą płytę tylko na chwilę.)
planujecie kolejne płyty? jaki projekt?
ŁOZA: Wolę "Donikąd"
określać jako tak zwana EP-ka, bo to takie nasze przetarcie przed
pełnowymiarową płytą. Szczegółów nie zdradzę, bo... ich
zwyczajnie nie ma, ale czynimy delikatne przymiarki pod nagranie
płyty. Zdradzę tylko, że materiał mamy.
Dzięki za zainteresowanie tym co robimy i tym, co mamy do
powiedzenia.
Z punkowym pozdrowieniem Kultura Wieku Atomowego.
Jesteście Ś-W-I-E-T-N-I ! To ja Wam dziękuję za poświęcony czas, za dobre słowo i za tworzoną muzykę - trzymajcie tak dalej!
Bardziej wyrazista Wera